Recenzja filmowa:Barbie (ZWIASTUN) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa:Barbie (ZWIASTUN)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Zwiastun, plakat i informacje o filmie

Pod względem wyczekiwania i zainteresowania, to najgorętsza premiera tego roku. Ja również dałam się porwać, ale nie ze względów sentymentalnych. Bardziej interesowało mnie, jaki efekt otrzymamy z dość nieoczywistej wydawałoby się współpracy. Z jednej strony mamy bowiem masowy i kultowy już produkt, wzbudzający skrajne emocje. Z drugiej strony za film z jego udziałem wzięła się reżyserka i scenarzystka, która w swoich poprzednich dziełach udowodniła, że nie jest tylko wyrobnikiem, ma własny styl i głos i nie zawaha się go użyć, by poruszać ważne kwestie. Jak to się ma do Barbie? Wychodzi na to, że da się to pogodzić, choć nie obyło się bez paru zgrzytów.

Zacznę od tego, co jest tu bezdyskusyjne. Film wygląda fantastycznie. Każdy element scenografii i kostiumów zasługuje na oklaski. W ogóle sposób w jaki funkcjonuje „Barbieland” i jak jesteśmy z tą utopijną krainą stopniowo zaznajamiani, to niesamowita frajda i popis kreatywności. Udało się stworzyć maksymalnie plastikowy świat, w którym jednak naturalnie poruszają się aktorzy. Humor też się sprawdza. Znalazło się miejsce zarówno na proste gagi sytuacyjne, jak i nawiązania do popkultury. Aktorów dobrano idealnie. Margot Robbie błyszczy w roli początkowo jednowymiarowej Barbie, która mierzy się z kryzysem tożsamości. Wszystkie te małe przemiany, które przechodzi podczas filmu, oddaje z zadziwiającą subtelnością, zważywszy w jak przerysowanym świecie przyszło jej funkcjonować. Jednak dla mnie największą gwiazdą tej produkcji jest Ryan Gosling w rol Kena. Wątek tej postaci, traktowanej zazwyczaj po macoszemu jako dodatek do Barbie, przeprowadzono znakomicie. Jest to źródło najlepszego humoru oraz emocji, bo także Ken dochodzi do pewnych wniosków, a sam Gosling po raz kolejny udowadnia, jak wszechstronnym jest aktorem.

Jednak nie wszystko w tym filmie gra. Jest sporo niewykorzystanych postaci, jak matka z córką, którym nie poświęca się wystarczająco uwagi i są w tym filmie właściwie tylko po to, by wygłosić parę frazesów. A tych też jest sporo. I wcale nie zamierzam kłócić się z przesłaniem filmu, ale czy naprawdę musiał być podany na tacy w tak bezpardonowy sposób? Z jednej strony jest to spójne z konwencją filmu, w którym wszystko jest przerysowane i dosadne. Z drugiej strony przekaz jest tak prosty i czytelny, że naprawdę nie trzeba walić nim widza po głowie, żeby doszedł do jedynie słusznych wniosków. Przez to końcówka filmu wypada dla mnie nieco ociężale, żeby nie powiedzieć topornie. Mimo tych zgrzytów to jednak w dalszym ciągu piękna, podlana ostrym humorem i świetnie nakręcona filmowa zabawa.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Greta Gerwig

Ocena: 7/10